wtorek, 26 kwietnia 2011
Breakdance
czwartek, 17 marca 2011
fotografia obiecującej poetki
jak z historii literatury
niedziela, 13 marca 2011
Reklamacja
Co robić! Co robić! Sfiksował robot proboszcza Romana. Płacze proboszcz nad robota eksplikacją drukowaną:
niedziela, 27 lutego 2011
In vitro
poniedziałek, 24 stycznia 2011
Płotka
Skamieliny
sobota, 4 września 2010
~[ * | * ]~
niedziela, 15 sierpnia 2010
Blue box
wtorek, 27 lipca 2010
Ecce cuniculus poloniae
T...aktak - t...aktak - t...ak.
Szyldy nad ofiarą modne są od czasów Jezusa. Można zamieszczać własne propozycje:
sobota, 3 lipca 2010
Matka
Tak postrzegasz matkę kościół, jak wskazuje ci serce, dlatego nie umiesz zobaczyć jej wielkości, jej miłości i jej zatroskania o ciebie. Rzecz w zasadzie bez znaczenia, bo nosisz na sobie znamiona swej matki a te, nie kłamią. Nie umkniesz przed wypełnieniem kontraktu - i odda cię matka twa diabłu, który również, jak się zdaje, jest jej niechcianym dzieckiem.
Przeczuwając tę przyszłość, drżąc ze strachu, próbujesz jeszcze przekupić los, wpół ironicznie mantrując głosem kasandrycznych dewotek:
iiiiii chroń od zguuubyyyyy gdy za-graaaa-ża CIOOOS!!!!!!!
on
s
sobota, 12 czerwca 2010
Pies Łazarza
czwartek, 10 czerwca 2010
Zwierzenia
niedziela, 9 maja 2010
Klapki
piątek, 30 kwietnia 2010
Odbicie
U źródła jest świat, on jest dla nas pierwszy. Wszyscy robimy to samo: psy, ptaki, ludzie. Klosze instynktów chronią młode. Wszystko, co możemy zrobić przecząc przystosowaniu, przynosi nam szkodę. Bunt został wpisany w schemat, więc wszyscy jesteśmy posłuszni. Zszedłem z drzewa w akcie desperacji - i co to zmieniło? Dla nich byłem i pozostanę gorylem.
sobota, 24 kwietnia 2010
Gapa
czwartek, 1 kwietnia 2010
Koło się zamyka
Długa droga przed nami przyjaciele. Mimo wszystko, stawiam na naukę - bo - gdy niedzieli onej zerknąłem przez mikroskop na Ziemię - ujrzeć dane mi było docenta w chwale, jak paradował nago parafialną plażą. Wysoko w drzewach przemykał goryl. Goryl z kropidłem? A dlaczego małpa nie mogłaby nawracać człowieka?
czwartek, 11 marca 2010
Mennice
Przesuwam wzrokiem po wiszącej autostradzie - jedna za drugą, ciężarówki, jak ogromne zmutowane owady o błękitnie fosforyzujących oczach - do rozgrzanych, dymiących zmęczeniem protektorów zmultiplikowanych opon, lepi się setka za setką, setka za setką i jeszcze jeden obrót i ... setka za setką. Jakie to piękne! To zapiera mi dech.
Słońce świeci beztrosko na komórki solarnych generatorów - zapewnia życie i blask każdej monecie. Morska fala kołysze ramionami grawitacyjnych wahadeł i drogą tajemnych przemian we wnętrzu planety, otwiera kasy wszystkich supermarketów. Brakuje mi tylko smaku Twej szminki po cztery dolary i obrazu mnie, gdy biegnę do Ciebie, odbijając się od ziemi księżycowym krokiem, z tylnej kieszeni kombinezonu wyciągając w locie i wznosząc w górę, zwycięskim (lecz nie przesadnym) gestem, odcinek - kolejnej - wypłaty... Wiem, zauważysz tę prośbę w moich oczach i smukłą dłonią, stworzonymi do liczenia palcami, naciśniesz "freeze" na swoim pilocie... Dziękuję! Dziękuję!
Chwilo, trwaj! Jesteś piękna!
poniedziałek, 22 lutego 2010
Świadkowie
W takiej historii nie może być nic lepszego - od - przejścia przez piekło zawiedzionych miłości, niespełnionych planów, bezużytecznych wspomnień własnych i cudzych, chybionych uników przed grozą przemijania - do - beznadziejnych prób usprawiedliwienia z własnych wyborów i z tego, co pozornie samo się przydarzyło, a co potocznie zbywamy uwalniającym od myślenia zwrotem: ces't la vie! Pobłogosławimy też, bo tak trzeba, bezcenną, powolną utratę wszystkiego - i to - że nie da się odwrócić plecami, by nie widzieć, jak każde urzeczywistnione marzenie staje się swoim przeciwieństwem, przekleństwem złudzeń lękliwie oczekujących: świtu, wejścia strażników, wykonania wyroku.
Kiedy nasi bohaterowie stają się jedną, wielką, kupą pomyłek - a - świadomość, że zdradził ich świat, w niczym im nie pomaga, niczego nie rozwiązuje, nie wskazuje dalszej drogi - bo - ta właśnie się skończyła... Wydaje się, że masa krytyczna smutku w tym właśnie miejscu, może zostać nieodwołalnie przekroczona - no i wtedy - orientujemy się, że nie wolno nam wyłączyć z tej akcji Ciebie najdroższy (!) czytelniku!
Ofiarujemy Ci... Nożyczki i zapałki? Uzbroimy... W lustro i żyletkę? W wannę?! Tabletki?! Gaz! Nocnik! W najczarniejszą dupę. Fakt!
Wkrótce, w profetycznym uniesieniu zobaczyć będzie nam dane, jak skupiony, z precyzją zegarmistrza, kartka po kartce, nabijasz naszą opowieść na szaletowy gwóźdź... I dreszcz nas przeniknie => aż do spisu treści.
niedziela, 7 lutego 2010
Nie wróci :-(
Powstaje więc człowiek pod wrażeniem przeczuwanego piękna. Powstaje na nogi jakieś, te, które akurat natura ma pod ręką. Staje i czeka. Może znów się pojawi, co minęło? Jednak powróci i go obdarzy, uleczy człowieka - duszę, tęskniącego do samego końca za stemplem tej niebywałej pieczęci, za swoim miejscem w tym, co niesie dopełnienie, za resztą z tego, co zniknęło w kosmosu mrokach i błyskach, pozostawiając go samego - sobie, jak niewyraźny ślad na piasku, jak dziwaczny znak odciśnięty w glinie.
piątek, 29 stycznia 2010
Świadectwo pochodzenia
Umiłowani! To, co nam się wkrótce objawi, potężniejsze jest od zrodzonego - z niczym się nie łączy, niczego nie uzupełnia, z niczym nie spina. Sobie jest. Gdy swego dokona, niepotrzebny nam będzie raj - nawet pustka nie sięgnie nas swymi, chciwymi łapami. Cierpliwe, łagodne i przewyższające wszelki spokój - przyjdzie, dotknie, przemieni. Nie zabierze, ani nie odbierze niczego, gdyż niczego nie potrzebuje. Sprawiedliwe, ale trudno nie zauważyć, że tylko dla człowieka, dostępne na każde skinienie.
A ty się psie męcz!
poniedziałek, 25 stycznia 2010
Eutanazja
Dlaczego bierzemy tę winę na siebie? Cóż zrobiliśmy tak złego? Chcieliśmy tylko uniknąć bólu - to nie zdrada. Nie zabijając - nie okazaliśmy miłosierdzia - ale, to w końcu ok, jesteśmy ludźmi, dopóki ktoś nie nauczy nas tego, nie umiemy zabijać.
Pies przyszedł, położył mi pysk na kolanie - wzruszył, uczłowieczył. Potem przyszedł sen, płakałaś w nim przejmująco i cicho.
poniedziałek, 11 stycznia 2010
Dziennik Scotta
środa, 30 grudnia 2009
Wiersze ostatnie
UNA VIDA DE PERROS
A każdy jest sprytny
jak łosoś, skaczący
po muchę
I mądrość żółwia
posiada, gdy w piaskach
się złotych zarywa
I mówi: przepraszam
zachomikować
coś jeszcze chcę
A tu prawda
Hau! Hau!
Coś tu piesku chciał?
Życia nie odszczekasz!
DOBRANOC
Już świta.
Dobranoc!
Żegnam się z nocą
i skaczę w przepaść
otwartego dnia.
Już świta.
Dobranoc!
Światło obnaża
świat i patrzę
w przelocie.
Dobranoc!
Już świta.
Zamykam oczy.
Czuję Twoją rękę
na głowie, cicho
nie mówmy już o tym.
***
zawiodły
go
słowa
donikąd
głupio jakoś
całe życie
z nimi
jak to będzie
jak będzie teraz
bez tych słów?
przyjaciołom
puste koperty
sepleniące fotografie
paniom z okienka
prezesom
nieme przepraszam
że żyłem
poezji zielony balonik
psu smutek
ziemi
kości
WYKOPALISKA
nie będą odkopane
miłość
zdrada
nienawiść
miękkim pędzelkiem
nikt ich nie odkryje
w kosmosie ziemskich spraw
tylko słowa
tylko słowa
odnajdują słowa
ludziom
nic nie zostaje
poniedziałek, 14 grudnia 2009
Lekcje
W efekcie tego nieprzyjemnego procesu, niepewni i zawstydzeni, odwracamy wzrok od siebie, szybko próbując się oddać innym zajęciom czy rzeczom. Z ulgą obserwujemy, jak ich energia przejmuje władzę nad tym świeżym wspomnieniem, którym jest człowiek za naszymi plecami - przyzwalamy, by zabliźniająca się tkanka kontaktu była żywcem rozrywana - oby tylko, nie naszymi rękoma! Ta codzienna, brutalna, jak prawa natury magia, działa zawsze bez zarzutu i uwalnia nas z poczucia winy.
Rzecz jasna, zawsze się znajdzie straceniec, który zapragnie użyć własnych słów. Działając niezgrabnie i nieudolnie, stworzy coś tam... Coś tu i coś - tam. Byty kłopotliwe i zbędne. Gdy spotkasz nas, ludzi dobrze wychowanych, docenisz wielkość i mistrzostwo naszej sztuki. Zrozumiesz, że musimy zadawać ból, by móc znikać bez śladu.
niedziela, 22 listopada 2009
Było, nie będzie
Jak w tanim romansie, odjechała pociągiem, tyle tylko pamiętam. Nie zobaczyliśmy się więcej. I to nic nie znaczy.
sobota, 7 listopada 2009
Gorączka
Milczeć przytomnie i patrzeć
Kiedy lód się załamie, widzisz, że wszystko było inaczej. Chciałbym móc podziękować śmierci za odpowiedź, gdy odda mnie między wodę i gnijące liście, gdy świat mnie z powrotem przyjmie.
środa, 28 października 2009
Wskazany
środa, 7 października 2009
W starym kinie
wtorek, 8 września 2009
Niewinność
Tak chciałem się uratować, ale wiedziałem, że zabraknie nam powietrza.
Dlatego, pozwoliłem sobie uznać Twoje prawo do śmierci, po mojej śmierci.
Podlewałem pelargonie. Pisano o tym, jedną stronę przed nekrologami, w reportażu dla lokalnej gazety. Nim stałem się wypełnioną rubryką, nieuleczalnie chory mogłem dowieść, że istnieje życie.
Teraz możesz być tego bardziej pewien.
Teraz Twoja kolej. Nawet bądź wola Twoja.
Maszyniści lokomotyw ciągną w takim momencie za odpowiedni sznurek. Życie odchodzi ciszej, stąpa na palcach i ulatnia się bez ostrzeżenia.
poniedziałek, 7 września 2009
Ten obcy
Akt.
Ludzie nie są tak naiwni, żeby ze wszystkim latać do sądu. Można sobie darować. Można kpić, czasem sobie krzywdę zrobić i zgnić.
W psychiatrowie?
W psychiatrówku naszym, na kosmicznym spacerniaku było trzech - taka bajka - zdobyty przez BBC śmiał się księżyc, gdy Armstronga w tyłek gryzła Łajka.
Chór żebraków.
Nie jesteśmy ślepi, nie jesteśmy głusi, tylko porno nie jest inscenizowane.
Wiadomości.
Marsjanie wdepnęli w coś na trawniku i bardzo pośpiesznie odlecieli. Pies, bohaterem!
sobota, 25 lipca 2009
Grzybek
To lans i nie kupuj tego, nie daj sobie wcisnąć nawet darmo - ani do głowy, ani tym bardziej, fuj - do ręki! Uciekaj proszę! Tak trzeba było. Od razu lepiej, lżej, jaśniej... Coś na koniec? Owszem - fuck off! Dotarło wreszcie i znów samotność błoga.
Noc kosmiczna bez końca. Karmiczne długi, Ayahuaska, Peyote, Salvia divinorum - Trójca Przenajświętsza. Gdzie jesteś Mały Książę? Znów trefne interesy z wężem? Końca nie ma...! No nic, nic się nie stało. Wrócisz na swoją wyspę, aligatory zrobią ci drinka, wypijesz i zaśniesz zmęczony. Spełni się twoje last minute. A my? Co z nami? Epitafium powiesimy na blogu:
nie ma cię tu
noc mniu mniam
bo jesteś tam
niedziela, 12 lipca 2009
Księga Robiasza (Rb; 12.4/2) Lamentum caninam
niechby bez końca
i noc
i deszcze!
poniedziałek, 22 czerwca 2009
Mała Apokalipsa
Anioły upadłe aranżują tymczasem z zaplecza kolejne promocje nie z tej ziemi! Świeże, pachnące obietnicą nieba, zapakowane w wysokie stosy, płynące w pianach syntetycznych mydeł do podłóg, w szumie elektrycznych wózków: róże różańcowe, rycerze niepokalani, młodziankowie... Jezusie Nazareński!
Z megafonu dobiega głos. Ten głos. Jego głos. Wszystko zamiera, jak polane ciekłym azotem, córki Lota. Niedobrze. Brak klimatyzacji, kanalizacji i wody. Brak zasilania. Brak wyjść awaryjnych. Niedobrze. Brak dostaw. Brak personelu. Brak ochrony. Brak st...enu, brr...k ot......rrrrrrrrrrrrr ...........chh...... ...zz!
Daję słowo, że tak się to wszystko skończyło.
czwartek, 18 czerwca 2009
Ecce draco
Oto smok i oto człowiek na głównym ołtarzu. Zamienią się rolami gdy światło, poranione o szczerbate witraże, krwią nasyci serca smoka i człowieka.
poniedziałek, 15 czerwca 2009
Życie wyszło z morza
Patrzyłem i patrzyłem, aż zrozumiałem. Oni wracali. Wracali na ląd umierać. Życie wyszło z wody.
Wiatr bezużytecznie kręci się po plażach. Znamię epoki mgliście prześwieca przez opary benzyny. Nie sądzę, że zanika. Nie potwierdzam, że wschodzi.
niedziela, 14 czerwca 2009
Kanty
niedziela, 7 czerwca 2009
myślę mniemam mylę
środa, 3 czerwca 2009
Teoria strun
W Gwiazdozbiorze Psa zamieszanie. Psy czekają.
Noc całą ludzie o mniej zwierzęcej naturze śpią, nieświadomi psiej pracy. Niech tak zostanie. Nie budźmy nikogo. Klawisze, ruszając z miejsca jak szybkobieżne windy, zapadają się bez dźwięku. Bezszelestnym ruchem los wywołuje z pamięci podświadome fotografie. Kwant za kwant, foton za foton, pamięć za bit - odpowiedź na wszystko. Przekaz z Gai dociera o świcie. Psy grają na gitarach. Księżyc się uśmiecha.
sobota, 30 maja 2009
O człowieku, który się łapał wszystkiego
środa, 27 maja 2009
Pożegnanie z formą
Znaczenia nie mają znaczenia. Zaraza poetycka ogarnęła świat i zamknęła go w swym mdłym uścisku gorzej niż świńska grypa. Klecą i klamocą bracia nasi w poetyckiej wierze. W czym maczają swe pióra? Strach pomyśleć. Osłupiała publika wywraca oczami, ile może się jeszcze zmieścić w biednym słowie? Ile jeszcze udźwignie, zajeżdzone jak Łysek z pokładu, proste, prostych Polan, podrzędnie złożone zdanie? Mowa ojczysta, matka nasza, jęczy i wzdycha w bólach rodzenia bez końca. Od nadmiaru, już przegrzane w próbach rozgryzania taryf telefonii komórkowych, gotują się mózgi. Uhajaj!
Jutro Armagedon, próba generalna! 28 maja "dniem bez słowa". Dopuszcza się słowa bez formy. Uhajaj! Ogłosił - pies.
Nicz
Jak strzelać do niewidocznej zwierzyny? Jak wytropić coś na ząb? Pozostaje gonić za własnym ogonem, łapać pchły itp. przyjemności (znane również PP Publiczności).
Łapię się z tym tekstem jeszcze w pierwszej połowie nocy, ale nerwy niepokojem stargane - spać się nie chce, preludium nocne do - nic się nie chce.
Niczego nam nie brakuje, niczego mamy pod dostatkiem. Brać Siostry i Bracia, niczego sobie nie żałować... Niczego nie zabraknie nam nigdy.
wtorek, 19 maja 2009
43,5
Jakim okolicznościom zawdzięczasz swe życie?
Jakim okolicznościom oddać je będziesz musiał?
Żeby umrzeć godnie, musisz wypatrzyć tę chwilę, zanim ona wypatrzy Ciebie. Może zdążysz poprawić makijaż, dobrać odpowiednie ciuchy, buty.. Buty! Będą na miarę tego wydarzenia. Z wirtuozerią godną profesjonalisty, skwapliwie pokażesz światu ten numer - 43,5.
poniedziałek, 18 maja 2009
Skropiony - nie stropiony
cztery gończe psy!"
J.K.
Nikt nie zna swego przeznaczenia. W napędzie świata, nikt nie umie wcisnąć klawisza =>forward, abyśmy mogli spokojnie podejrzeć sobie zakończenie. Z drugiej strony, mając odmienny od ludzkiego sposób postrzegania, na swój psi nos stwierdzam: wygląda na to, że forward=> cały czas jest włączony. Czuję to po falujących uszach. Przez tylną szybę przyglądam się z bagażnika jak wszystko maleje, maleje i maleje.... a kiedy się odwracam, widzę jak rośnie - wspaniałe, nieuchronne, hollywoodzkie fine, Fine, FINE. Podnoszę nogę i sikam na nie od niechcenia.
sobota, 16 maja 2009
Kanapka z tkanotką
środa, 13 maja 2009
Notka dla kotka
wtorek, 12 maja 2009
Karmienie
piątek, 8 maja 2009
Hosanna!
Wpatrując się w gwiazdozbiór swego pochodzenia, śnię
psa z gai sen