Łazarzu wstań! Powiedział pies. Nie mogę, nogi mnie bolą, odpowiedział Łazarz. Nie mam już siły na nic. No to fajnie, skwitował pies, ale wiesz, że Piłat wykończył Jezusa? Wiem i na nic nie liczę.... Jeezu, jak bolą! Ale ludzie na ciebie liczą... Nie dam, nie dam rady, nie - dam - rady! Rusz dupę! Wszyscy dali ciała, przeczołgasz się te pięć kilometrów. Ja już tam byłem, w tę i z powrotem, to nic nie da, oni nie uwierzą... No to ja umywam łapy. Myj i pies cię trącał! Nikt mnie nigdy nie pytał o zdanie, żądanie za żądaniem, żądanie... Chcę umrzeć. Chcę umrzeć!!! No dobra, umieraj, umieraj! Nie przeszkadzaj sobie. Już? Boże, weź tego psa ode mnie! Boże, wysłuchaj Łazarza - razem się pomodliliśmy... I co?
Nie ma już apostołów, Marii, psa, Łazarza i Jezusa , a jednak wciąż ich wspominam. Widać, ciekawe wiedli życie.