wtorek, 8 września 2009

Niewinność

Tak chciałem się uratować, ale wiedziałem, że to niemożliwe.
Tak chciałem się uratować, ale wiedziałem, że zabraknie nam powietrza.
Dlatego, pozwoliłem sobie uznać Twoje prawo do śmierci, po mojej śmierci.

Podlewałem pelargonie. Pisano o tym, jedną stronę przed nekrologami, w reportażu dla lokalnej gazety. Nim stałem się wypełnioną rubryką, nieuleczalnie chory mogłem dowieść, że istnieje życie.

Teraz możesz być tego bardziej pewien.

Teraz Twoja kolej. Nawet bądź wola Twoja.

Maszyniści lokomotyw ciągną w takim momencie za odpowiedni sznurek. Życie odchodzi ciszej, stąpa na palcach i ulatnia się bez ostrzeżenia.


poniedziałek, 7 września 2009

Ten obcy

Świat przelewa się z pustego w próżne - nareszcie nam się udało to udowodnić. Pan jest świadkiem? Niechcący zostałem świadkiem. Jestem świadkiem... Widziałem spadającą gwiazdę i ogon komety. Trzeba obejrzeć Pana mózg - ten dowód (musical part: w całości, w całości, w całooości!), trafi do akt.

Akt.
Ludzie nie są tak naiwni, żeby ze wszystkim latać do sądu. Można sobie darować. Można kpić, czasem sobie krzywdę zrobić i zgnić.

W psychiatrowie?
W psychiatrówku naszym, na kosmicznym spacerniaku było trzech - taka bajka - zdobyty przez BBC śmiał się księżyc, gdy Armstronga w tyłek gryzła Łajka.

Chór żebraków.
Nie jesteśmy ślepi, nie jesteśmy głusi, tylko porno nie jest inscenizowane.

Wiadomości.
Marsjanie wdepnęli w coś na trawniku i bardzo pośpiesznie odlecieli. Pies, bohaterem!