piątek, 30 kwietnia 2010

Odbicie

Kiedy poruszasz palcem u nogi bez żadnego celu, co nim porusza? Porusza nim czysta myśl. Czysta myśl jest boska. Co ją wzbudza? Przykra sprawa - inna myśl. Czym ona? Zwykłą reakcją. Po ciemnym lesie, echo, echo niesie.... Czy to seans zbiorowej hipnozy?

Mi się wydaje, że mu odbiło => \\\ => ||| => ///
Jakiż on silny!

U źródła jest świat, on jest dla nas pierwszy. Wszyscy robimy to samo: psy, ptaki, ludzie. Klosze instynktów chronią młode. Wszystko, co możemy zrobić przecząc przystosowaniu, przynosi nam szkodę. Bunt został wpisany w schemat, więc wszyscy jesteśmy posłuszni. Zszedłem z drzewa w akcie desperacji - i co to zmieniło? Dla nich byłem i pozostanę gorylem.

sobota, 24 kwietnia 2010

Gapa

Nie wiem, kiedy straciłem orientację w moim położeniu. Czy mógł to być jakiś szczególny dzień? Jakiś poniedziałek czy wtorek...? Tak, to mogło nagle się przydarzyć a zarazem niezauważenie - przestałem być przyszłością - kartą przed odkryciem. Leżąc nagi na stole przyglądam się tym, którzy na mnie patrzą i nic nie znaczę. Nic dla nich nie znaczę. Nie posiadam żadnej wartości dodanej, którą można by mi przypisać, więc ich umysły przestają mnie zauważać. Jestem, ale już nie istnieję. Czuję, że mógłbym jeszcze strącić szklankę ze stołu czy poruszyć drzwiami... Niczego jednak nie robię. Wypatruję nieruchomo i czekam na dotyk miłosiernych palców, które przyniosą mi ciemność. Przepraszam! Taka gapa ze mnie!

czwartek, 1 kwietnia 2010

Koło się zamyka

Bóg już odwalił swoją robotę - cudów nie ma. Około niedzieli zamknie się krąg wierzeń zamęczonego baranka. Kto sieje śmierć, by mogło nadejść zmartwychwstanie? Wszyscy to wiedzą, więc krzyczą zawczasu: CUD! CUD! ALLELUJA! Z uznaniem trzeba zauważyć, że mózg całkiem dobrze sobie z tym radzi i w miarę pojawiających się potrzeb, przesuwa granicę cudu, jak najdalej od wiedzy. Zdyszana nauka, nie ma w tym wyścigu szans - jej produkty przemiany materii są jednak na tyle atrakcyjne, że maskują bezsensowność jej wysiłków. Wybaczamy jej więc, skamlanie pod murami świątyni, a naiwna mimikra: instytuty kościoły, tiary i birety, komże, togi, łańcuchy, pierścienie, profesorowie biskupi, rytualne obrządki, wreszcie - pierwsi, szaleni święci polegli na jej ołtarzu - napełnia czułością dla niej.

Długa droga przed nami przyjaciele. Mimo wszystko, stawiam na naukę - bo - gdy niedzieli onej zerknąłem przez mikroskop na Ziemię - ujrzeć dane mi było docenta w chwale, jak paradował nago parafialną plażą. Wysoko w drzewach przemykał goryl. Goryl z kropidłem? A dlaczego małpa nie mogłaby nawracać człowieka?