Koniec. Światło czasem się zapala, czasami gaśnie. Kurtyna opada, otwierające się drzwi ukazują to, co na chwilę zostawiliśmy lub za chwilę zostawimy. Niezmienne jest jedynie, towarzyszące nam uczucie rozczarowania. To już? Ktoś waha się jeszcze. Trzeba wracać, ubierać się na nowo, konstatując, że w micie o wiecznym szczęściu brakuje guzika. Od zawsze, w tym samym rytuale wracamy do domu, bez entuzjazmu. Obdarowani czy okradzeni?
środa, 7 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"to już" zazwyczaj gdy mimo wszystko film ciekawy. Znudzonym, wpatrującym się w zegarek zaskoczenia nie grożą
OdpowiedzUsuńMarcepanku! Kontemplacja kiczu wymaga artystycznego wyrobienia i pewnie dlatego ciągle tu wracasz. Czy to nie jest odrobinę masochistyczne....? Powiedz, że tak! :b
OdpowiedzUsuń